Długi marsz - historia odbudowy pewnego 351 OSL
Był koniec grudnia 2013 roku, gdy zadzwonił kolega Andrzej z prośbą o oglądnięcie jakiegoś motocykla NSU, którego remontu miał się właśnie podjąć. Gdy przyjechałem minę miał dosyć niewyraźną, pomimo, że wcześniej remontował już przecież model 251 OSL i znał poziom wyzwania. Tym razem baza nie wyglądała najgorzej, bo był to raczej typowy "strychowiec" i to w dodatku w jednym kawałku. Nie był to "zastany zardzewiałek" czy "sterta części w kartonie" jak często bywa. Rozpoznałem model 351 OSL z 1936-go roku, z oryginalnymi numerami, tabliczką znamionową i oznaczeniami daty produkcji na ramie, o dość zgodnej konfiguracji rocznikowej i niezłej kompletności. Widać było kilka ciekawych "smaczków" takich jak resztki oryginalnych szparunków zbiornika paliwa, których nie omieszkałem zwymiarować i obfotografować. Największym potencjalnym problemem był pogięty w jakimś wypadku i nieudolnie prostowany widelec przedniego zawieszenia i jak się później okazało także skrzywiona przednia część ramy. Z grubszych braków - nieoryginalne były koła i błotniki. Głowica posiadała sprężyny śrubowe zamiast oryginalnych dla tego rocznika agrafkowych, prądnica była z większej 500-tki, a gaźnik z Zundappa. Ogólnie trochę braków, ale stosunkowo łatwych do uzupełnienia - jeśli tylko właściciel będzie chciał wyłożyć odpowiednią kwotę. Do tego było w tym zestawie trochę typowego "enesowego" miksu rocznikowego i modelowego. Mogłem więc uspokoić Andrzeja, że powienien dać radę. Motocykl dotarł do jego warstsztatu z kilkoma krajowymi replikami cześci, takimi jak błotniki i elementy układu wydechowego. Po tej inwentaryzacji zapadła decyzja o rozpoczęciu prac ...