Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Inne elementy motocykla nie pasujące do powyższych kategorii
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3205
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: enesiak »

Dlatego, szczegolnie w USA - stosuja inna metode, nie remonruja od razu motocykli czy samochodow - tylko 'odpalaja' je w stanie 'oryginalnym - porzuconym' przed laty, jesli tylko silnik i mechanizmy dadza sie obrocic - bo nie sa 'zabetonowane rdza'...
Podobnie zrobilismy ze Znajomym w 1979/80 - jak kupilismy 'Junaka M 07 - spod gruszki', autentycznie stal 'latami pod gruszka', oparty zbiornikiem o drzewo. Na domiar zlego - bez swiecy w glowicy, bez dzwigni biegow i 'kopniaka'.
Jak dociagnalem moja 250-tka na linie tego Junaka do domu - to Znajomy zalozyl 'kopniak' i kopnal...
Z gniazda swiecy - wytrysnela 'szpryca wody', ale silnik sie krecil - tlok nie przyrdzewial do gladzi i po wkreceniu swiecy, zalaniu benzyny - Junak 'ozyl' i tak dobrze sie 'wkrecal na obroty' - jak zaden inny wsrod posiadanych w okolicy ? Byl 'pomalowany' pedzlem na czarno - 'nitro', z zaciekami, wydech - pordzewialy, tlumik 'rybka' - w 'srebrzance', ktora juz sie luszczyla, itp. - ale wlasnie silnik chodzil nieprawdopodobnie rowno, miarowo - mial 'wolne' i nie bylo sie do czego w nim przyczepic..? Nieprawdopodobny wrecz traf - bo silnik mial numer ' 000455', jak pamietam, kola z polbebnami - tez potraktowane 'srebrzanka', licznik 'VDO', gaznik juz 'Pegaz' - niestety. Znajomy nic w nim nie robil - tylko sprzedal po paru dniach, bo gustowal w 'ruskich BMW' - czyli rama M 72, silnik BMW R 75 'Sahara'...
Nie wiem - ile mogla stac woda w cylindrze tego Junaka M 07, ale podobno 'stal latami oparty o grusze' - i pomimo tego odpalil i kupiec, ktory go nabyl po tygodniu - jezdzil pozniej nim co najmniej z 10 lat, nie pytalismy czy 'robil silnik' niestety...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
Awatar użytkownika
Spiker
Posty: 3025
Rejestracja: pn 13 lip, 2009 11:11 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: Spiker »

Wpis ciekawy, jednak nie za bardzo pasujący do poprzedniego wątku, więc wydzielam jako nowy wątek.

Ja uważam, że pomijając przypadek motocykla o znanej przeszłości (kto robił i jeździł, czy do końca był na chodzie, jak sprzęt był przechowywany przez te lata), nie należy odpalać "zastanego" motocykla. Wystarczy, ze przez lata odstoi się muł w przewodach olejowych, przyrdzewieje jakiś pracujący "suwliwie" element (zawór w prowadnicy, tłok w cylindrze) czy nie daj boże łożysko lub koło zębate i tragedia gotowa. Często jest tak, że zastany element da się po rozbiórce odblokować i odczyścić tak, że nadaje się do dalszej pracy, ale przy odpaleniu dochodzi do zatarć innych zniszczeń. Nigdy nie wiemy tez dlaczego motocykl został porzucony, być może ze względu na jakąś awarię. Wszystko trzeba zweryfikować!
NSU 351 OSL '38, ...
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3205
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: enesiak »

No tak, wiadomo - ze najlepiej zdjac dekle rozrzadu, od zaplonu, itp., wszystko sprawdzic, przeczyscic, przedmuchac sprezonym powietrzem, itp., zalac nowe oleje, wymienic swiece albo przynajmniej dobrze wyczyscic, itp. i dopiero 'odpalac'. Natomiast 'przerazaja' mnie remonty sprawnych - dobrych silnikow, ktore sie kreca, nie maja 'progu' na gladzi, wal nie stuka, itp., na zasadzie : 'nie wiadomo - kto tym jezdzil, jak zrobil remont albo tlok nieoryginalny, jaki ma przebieg, itp. - to robie remont kapitalny silnika...'
A przeciez 60 - 50 lat temu bylo o wiele wiecej Fachowcow - silnikowcow, niz obecnie i najczesciej - mieli duzo wieksza wiedze praktyczna, niz obecni - bo czesto remontowali silniki, skrzynie, sprzegla, itp. - dla roznych klubow sportowych, zuzlowych, itp.
Czasem, 'remontujac' sprawny silnik, bez widocznych objawow zuzycia - mozna mu bardziej zaszkodzic, niz 'pomoc' - bo beda 'hece z tlokiem', wal z dorobionym zbyt 'luznym' czopem glownym, itp. 'atrakcje'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
Awatar użytkownika
Spiker
Posty: 3025
Rejestracja: pn 13 lip, 2009 11:11 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: Spiker »

Że silnik "jest sprawny, bez zużycia" da się moim zdaniem stwierdzić dopiero po jego rozbiórce.

Pierwszy przykład z brzegu - mój silnik 601 OSL.
1) Obracał się, była kompresja. Czyli jakby był w motocyklu to niejeden zaczął by jazdę. Ale wolałem sprawdzić i ...
2) Po zdjęciu głowicy ukazał się oryginalny tłok, prawie bez luzu, gładź bez progu, bez rys, całkiem niezła. Niejeden by jeździł. Dalej można było nie rozbierać. Ale wolałem sprawdzić i ..
3) Po zdjęciu cylindra okazało się, ze dół płaszcza jest wyłamany, gładź poniżej pierścieni jajowata, tłok z pękniętym płaszczem, grubościenny ciężki sworzeń ze zbyt dużym wciskiem, sam tłok odlewany. Lekko przytarty w niektórych miejscach, skrócony płaszcz po jakiejś awarii. Na wale znaczny luz, może i do jazdy, ale raczej do remontu. Niejeden zrobiłby tylko szlif na nowym tłoku i dalej by jeździł. Ale wolałem sprawdzić i ...
4) Po rozpołowieniu karteru i wyjęciu wału okazało się, że na spodzie karteru są dziwne metalowe odpady (kawałek żyletki, sklepany kawałek śruby), a sam wał ma czop korbowodowy bez drążenia w środku i prawdopodobnie bez otworów olejowych. Teraz trzeba rozebrać wał i sprawdzić, czy jest przepływ smarowania. A można było niby tak jeździć, ale ja wolałem sprawdzić.

Warto więc sprawdzać? Myślę, ze tak!

Metodę ogólnego sprawdzenia z zewnątrz i odpalania można zastosować tylko do fabrycznych, w miarę nowych, nigdy nie rozbieranych silników, ale nie do egzemplarzy z kilkudziesięcioletnią historią w rękach różnych "mechaników"
NSU 351 OSL '38, ...
pawelcen
Posty: 898
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: pawelcen »

Zgadzam się z przedmówcami.:)
Sprzedawałem niedawno koledze Pannonię, którą jeździłem przed dwudziestu paru laty. Od czasu do czasu była przekopywana na sucho. Po wyczyszczeniu świec, zalaniu nowym paliwem przy pomocy samostartu silnik odpalił. Kolega już później wyczyścił gaźnik, kranik paliwa, wymienił olej i jeździ. Mówi, że chodzi lepiej niż jego stara po ojcu.
Drugi przykład, to nieszczęsny chopper robiony z Triumpha, którego kupiłem na części. Już nie mówię o ramie, układzie jezdnym, czy napędowym, które były jak u kundla. Wystarczy silnik. Po zdjęciu głowicy wszystko wyglądało ładnie. Po zdjęciu cylindra już nie tak bardzo. Był rozszlifowany z 70 mm na 77,5 mm. Tłok wcześniej garbaty został stoczony na płasko do silnika dolnozaworowego. Zawory spięto pojedynczymi sprężynami- wewnętrzne zniknęły. Wał wydawał się bez luzów, ale tak jak Spiker byłem dociekliwy i rozebrałem karter. Patenty calowo/metryczne zastosowane w łożyskowaniu wału to norma, ale simmering blokował dopływ oleju do zewnętrznego łożyska. Przecież można. Wał po rozebraniu okazał się częściowo oryginalny: przeciwwagi i czopy główne. Czop korbowy, korbowód, rolki to już własne patenty. Czop powiększono naciskając na niego pierścień o grubości ok 1 mm. Założony był tak, że otwory olejowe były nim przysłonięte. Przy okazji zastosowano zbyt duży wcisk, i wziął, i pękł. Rolki nowe metryczne.
Do dzisiaj kupiłem już nowy cylinder z tłokiem, sworzniem i pierścieniami. Korbowód też, lekko przechodzony, ale trzymający wymiar. Czop udało się kupić ze starych zapasów nowy. Tyle, że stożek w jednej przeciwwadze był rzeźbiony i nie bardzo pasuje do nowego czopa. Pisać dalej? ...

Oceńcie, która koncepcja jest lepsza.
Według mnie pierwsza może być stosowana jeśli znamy historię i stan pojazdu sprzed porzucenia.
A drugi sposób może być wejściem na pole minowe.
Jak już rozebrałem silnik Triumpha to przypomniałem sobie, że sprzedawca mówił coś o remoncie silnika. No i rzeczywiście nie był odpalany po tym "remoncie"; na szczęście.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3205
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: enesiak »

Fakt, w USA mieli o tyle latwiej, ze wiele modeli motocykli mialo czesci mechaniczne : czopy, lozyska - koszyki, rolki, zawory, sprezyny, sworznie, itp., itd. - wzajemnie zamienne i dodatkowo - produkowane nieustannie przez 30 -40 i wiecej lat, w setkach tysiecy - do dostania tanio na 'kazdym rogu ulicy' w warsztacie czy innym 'sklepie zelaznym' - to nieoplacalne bylo jakiekolwiek 'kombinowanie' z detalami 'zastepczymi - dorobkami', itp.
Pamietam, ze jeszcze w polowie lat 90-tych czy pozniej - mechanicy przywozili 'nowki czesci' silnikowe do Harley-ow czy Indian-ow z Holandii, wyprodukowane w latach 30/40/50-tych albo jeszcze nowsze...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3205
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: enesiak »

Czesc, 'jak znalazl' - akcja sobotnia, silniczek 'Komar' wygrzebany z 5-6 lat temu ze zlomu, utleniony - 'zescierwialy' po wierzchu, sprawial wrazenie 'zabetonowanego rdza' - wrzucilem do kartonu i lezal w piwnicy, bo sprawdzilem przedtem - ze 'korby ani drgna'...
Byl bez gaznika i brak bylo srubki od 'zmieniacza biegow' - jak probowalem zakrecic korbami na zlomie, to sie 'opieral mocno' - ani w przod ani w tyl...
Jakos na jesieni zeszlego roku grzebalem i wyciagnalem go z kartonu pomyslalem - 'wykrece swiece', jak wykrecilem [ zardzewiala 'Iskra' ze stozkowym izolatorem - wyglada na lata 50/60-te ], to korby dalo sie obrocic - 'szok ???'. Pomyslalem - 'chyba ma taka kompresje ?', zatkalem palcem gniazdo swiecy - znow nie dalo sie obrocic korb...Mysle, ' o Holender' - to z wierzchu 'scierwo utlenione', a w srodku - wyglada na zachowany w dobrym stanie. Dawaj go tydzien temu - w rame 'ze zlomu' i w sobote - 'zagadal'...Poczatkowo gaznik sie 'zalal', bo skladany z kilku innych - wygrzebalem 'wiaderko' i wybralem kilka czesci najmniej zuzytych i 'skomponowalem' mu gaznik, korpus wygladal w ogole na 'nowke fabryczna' : przy pierwszym zalaniu paliwa plywak troche przepuscil, ale po chwili - 'ustabilizowal szczelnosc' i da sie jezdzic, nie do wiary normalnie - 'pyrka na wolnych' i reaguje normalnie na 'gaz'...
Nawet nie wiedzialem, ze 'Komar' moze miec 'wolne obroty' - zawsze mi sie wydawalo, ze wlasciciele 'walczyli z obrotami silnika' manetka ?
Jak sie rozgrzal - odkrecilem korek spustowy skrzyni/sprzegla i wylecialo cos ok. 90-100cc 'czarnej brei'...A zeby bylo ciekawiej - jak pojezdzilem z 10 minut, to sprzeglo sie tylko z 5 % 'slizgalo', czasem przy zapalaniu - trzeba bylo 'cofnac pedaly' i zakrecic ponownie, bo byl 'uslizg'...Jak zalalem nowym olejem, to po paru minutach 'pyrkania 10-15km/h' - wjechal na betonowy podjazd o nachyleniu 40 - 45% i glugosci 10m, bez rozpedzania - sprawdzilem, ze sprzeglo juz nie ma poslizgu tym samym...
'Kupa zabawy' - nigdy nie mialem w dziecinstwie motoroweru, a teraz - mam i caly 'ze zlomu', wprawdzie przez ok. 25 lat 'przetrzasania zlomowisk' - ale silnik 'terkocze miarowo', nic nie stuka, reaguje na 'gaz' bezproblemowo - tylko sie 'turlac na ryby'...
Załączniki
silniczek 'Komarka' - 'zagadal' po przeczyszczeniu przerywacza, wkreceniu srubki zmieniacza biegow i zamontowaniu gaznika skladanego z 'czesci' - ma 'wolne obroty' i reaguje normalnie na 'gaz' - 'kupa smiechu - zabawy', uratowany od przetopienia w hucie - 'na rondle, patelnie' czy inne 'sztucce'...
silniczek 'Komarka' - 'zagadal' po przeczyszczeniu przerywacza, wkreceniu srubki zmieniacza biegow i zamontowaniu gaznika skladanego z 'czesci' - ma 'wolne obroty' i reaguje normalnie na 'gaz' - 'kupa smiechu - zabawy', uratowany od przetopienia w hucie - 'na rondle, patelnie' czy inne 'sztucce'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
pawelcen
Posty: 898
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: pawelcen »

Fajny, też zawsze zazdrościłem koledze z klasy w postawówce posiadania Komarka. :)
Pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3205
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: enesiak »

Fakt, pierwszy raz prowadzilem 'Komarka' jeszcze w latach 60-tych - wydawal mi sie 'ogromny', nie siegalem nogami do ziemi z siodelka...
Pozniej - sasiad mia na podworku 'Simsona SR 1', kupil gdzies uzywanego, jak twierdzil - 'za pincet zl', to juz dzialala wyobraznia, tez bardzo mi sie podobal : brazowo-wisniowy, duzo kalkomanii - znaczkow i jako uzywany - 'taniocha'...Ale nie trafil sie zaden niestety.
Dopiero lata 90-te spowodowaly wiadomy 'wysyp jednosladow spalinowych' na zlomach : polskich - 'demoludowych' nie dalo sie wrecz zliczyc, tak ludzie sprzatali garaze, komorki czy piwnice. Pomyslalem, ze jak trafie na calego 'Komara - sztywniaka', to tez sobie sprawie - bo nigdy nie mialem. Jak zobaczylem, co trafilo na zlom - to juz nie bylo odwolania, no musialem kupic - bo wroclawski i duzo oryginalnego lakieru wisniowego - bordowego...
Ma tak miekkie zawieszenie przednie i tylne, ze wrecz 'plynie', chociaz jestem lekki ? Hamulce - 'brzytwowate', bo osadzaja 'rumaka' wrecz w miejscu, przynajmniej na szutrze...
Załączniki
taki sie trafil, wcale nie 'sztywniak', chociaz pasuje mu silnik 'Komara' jak najbardziej. Starego typu [ duzy - wroclawski ], byl niekompletny, a nie chcialo mi sie nic 'dlubac w silniku'...<br />Opony - to juz moja inwencja, ale na niedzielnym targu - z 'wystawki z Niemiec', to 'NOS-y' z epoki i 'barszczowa cena'...
taki sie trafil, wcale nie 'sztywniak', chociaz pasuje mu silnik 'Komara' jak najbardziej. Starego typu [ duzy - wroclawski ], byl niekompletny, a nie chcialo mi sie nic 'dlubac w silniku'...
Opony - to juz moja inwencja, ale na niedzielnym targu - z 'wystawki z Niemiec', to 'NOS-y' z epoki i 'barszczowa cena'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
pawelcen
Posty: 898
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: pawelcen »

Mój Quick też jest wrocławski.
Był w posiadaniu brata koleżanki mojej mamy, który był mechanikiem i miał dużo różnych sprzętów, które naprawiał i z tego żył.
Jeszcze jedno jego zdjęcie ze szwagrem na Torpedzie. Ale nie z U-boota. :)
Pozdrawiam
Załączniki
Torpedo, Łódź 1945
Torpedo, Łódź 1945
NSU Quick
NSU Quick
Pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
Spiker
Posty: 3025
Rejestracja: pn 13 lip, 2009 11:11 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: Spiker »

Trzymać się wątku Panowie, albo zakładać nowy jak chcecie o czymś innym.
NSU 351 OSL '38, ...
szmaja
Posty: 659
Rejestracja: pn 25 mar, 2019 7:56 am

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: szmaja »

(Złota łopata ale niech zostanie)
Enesiak, przecie to Żak nie Komar, a silnik był "taki sam"jak w Komarach chyba we wczesnych S38 linka biegów wychodziła z przodu, mam do tego bak jak potrzebujesz ale bez blachy.
W temacie, jak tu nie sprawdzić czy maszyna żyje? Po prostu trzeba. Kwestia zrobienia tego z głową. Miałem kiedyś Komara MR230 stał 30 lat w stodole, jak przegoniłem pająki z ciekawości ruszyłem silnik to się obrócił,napompowałem koła wyczyściłem zapłon i oryginalny gaźnik G12, wlałem w i pod cylinder WuDe trochę pokręciłem, złożyłem i zapalił na starej benzynie za drugim kopem, mam jeszcze filmik z tej akcji:)Ale była radocha z jazdy.
Druga akcja-Kawasaki Kz 440 stał w Holandii kilka lat pod chmura, koleś przyjechał do pracy zgubił klucz poszedł pieszo do domu i motur został, tradycyjnie pytanie-serce żyje?Robić czy na złom? Czyszczenie i odpalił na strzała:) Niestety jedna membrana nie wytrzymała próby czasu ale miło było posłuchać że nie umarł, sąsiedzi byli mniej zadowoleni:)
I trzecia akcja Honda CX500 kupiłem parszywego trupa, stał x-lat w krzakach gdzieś w Rzeszy, myslałem że będzie dawcą ale jak przywiozłem i wykręciłem świece to były czyste, no to dalej już poszło, tradycyjnie czyszczenie gaźników olej w cylindry, sprawdzenie oleju w piecu i wody w chłodnicy i zaskoczył na strzała, i cisnienie ma cylindrach miał fabryczne-tez mam filmik.To właśnie jest sama radość jak maszyna zapomniana na lata ożywa, jest masę filmów na YT jak odpalają nawet traktory z lat 30-tych po latach stania w krzakach, ja lubię:) A, Warszawe (takie auto)odpalałem po latach, nawet jeździliśmy ale z baku zaczęła kapać wacha, jak przetarłem bak żeby zobaczyć gdzie kapie to poleciało wszędzie,bak był sitem do ziółek to były jaja:) Inne czasy, normalniejsze.Nikt nie dzwonił na pały jak się zapaliło maszynę bez tłumika przy śmietniku Załapałem się nawet na odpalanie po latach postoju małego czołgu i to bez tłumika no miód na serce:)
Awatar użytkownika
Adam M.
Posty: 324
Rejestracja: pn 23 lis, 2020 9:42 pm

Re: Od lat nie jeżdżony motocykl - odpalać czy rozbierać?

Post autor: Adam M. »

Ja tam swoje angole rozbieram na poczatek. Zbyt duze ryzyko ze cos padnie a czesci drogie. 3 silniki Tridenta rozbieralem, kazdy mial wykonczone panewki, a bez cisnienia oleju strzal z korby moze nastapic prawie natychmiast i bez zadnego ostrzezenia. Stara japonia to troche co innego, gniotsa - nielamiotsa tez mi sie udalo Suzuki GS 750 uuchomic po kilku latach spedzonych pod chmurka, wlasciwie bez zadnych strat. Do teraz uwazam te motocykle za jedna z najodporniejszych na wszystko, od glupoty wlascicieli po warunki atmosferyczne.
ODPOWIEDZ